Tyłem czy przodem do kierunku jazdy?
9 lipca 2012Dziś moim gościem, nietypowo, będzie Paulina Zielińska, która w imieniu czytelników serwisu fotelik.info zada nam bardzo interesujące pytanie.
Otrzymaliśmy pytanie od Pana Łukasza, dotyczące fotelików montowanych tyłem do kierunku jazdy, oto treść jego wiadomości:
– Witam serdecznie, pozwalam sobie napisać do Państwa z prośbą o pomoc w decyzji. Mam dziesięciomiesięczną córeczkę, która ma około osiem i pół kilograma. Niestety z dotychczasowego fotelika wyrasta i musimy dokonać wymiany. Po wnikliwej analizie tematu zdecydowałem się na zakup fotelika 9-25 kg, montowanego tyłem do kierunku jazdy. Moje typy padły na Maxi-cosi Mobi oraz Britax Maxway. Niestety, będąc w sklepie z fotelikami sprzedawca bardzo odradzał mi fotelik montowany tyłem do kierunku jazdy twierdząc, że foteliki te faktycznie chronią w przypadku zderzenia czołowego natomiast nie do końca sprawdzają się przy typowym dla ruchu miejskiego najechaniu na tył pojazdu lub uderzeniu w bok. Czy dysponują Państwo jakimiś testami, danymi, lub innymi informacjami dotyczącymi bezpieczeństwa dziecka przy tego typu zderzeniach?
Panu Łukaszowi, który zadał to pytanie, po pierwsze radzimy poszukać w Szczecinie sklepów, których sprzedawcy posiadają certyfikat “Doradca do spraw bezpieczeństwa dzieci w samochodzie” wydawany przez serwis fotelik.info. W Szczecinie znajdzie co najmniej dwa takie sklepy. Jeśli przez przypadek okazałoby się, że takiej informacji udzielił mu pracownik takiego certyfikowanego sklepu, to będziemy zmuszeni ten certyfikat cofnąć. Informacja udzielona przez tego sprzedawcę jest całkowicie niezgodna z know-how w tej dziedzinie.
Foteliki montowane tyłem do kierunku ruchu, o ile są to modele pasujące do danego samochodu, o ile posiadają wysokie wyniki w testach, bez żadnych wątpliwości chronią dziecko najlepiej jak jest to możliwe, zarówno przed skutkami zderzenia czołowego jak i bocznego. Zderzenia tylne, co do których niepokoił się ów sprzedawca, który udzielił nieprawidłowej odpowiedzi Panu Łukaszowi, zachodzą z prędkościami średnio 30km/h. Rzeczywiście dziecko doświadcza wówczas podobnego charakteru ruchu jak przy zderzeniu czołowym, ale prędkość takiego zderzenia sprawia, że niemal niemożliwe jest, by dziecko poprawnie zabezpieczone w foteliku zamontowanym tyłem do kierunku jazdy, odniosło obrażenia.
Gdyby nawet w konkretnym przypadku zderzenie tylne miało miejsce z dużo większą prędkością, to ochrona zapewniona przy zderzeniu czołowym i bocznym i podniesienie tej ochrony poprzez używanie fotelika montowanego tyłem do kierunku jazdy, jest niewspółmierną zaletą w stosunku do potencjalnego zagrożenia przy zderzeniu tyłem.
Przypomnijmy, że typową sytuacją, podczas której dochodzi do uderzenia w tył naszego pojazdu, w warunkach europejskich, jest najechanie na stojący na czerwonym świetle samochód przez kierowcę, który nie zdążył wyhamować. Zazwyczaj, z wielu powodów, nie jest to zderzenie groźne.
Po pierwsze, różnica prędkości pomiędzy pojazdem najeżdżającym a pojazdem uderzanym to średnio 30 km/h. Po drugie, często samochód ten nie stoi na biegu. Rzadko zdarza się, by zaciągnięty był hamulec ręczny, a nawet wtedy samochód przesuwany jest do przodu. Skutki takiego zderzenia są zdecydowanie różne od zderzenia czołowego i nie ma tu żadnego porównania.
Zapisz na dysk nagranie w wersji mp3:
Pawle, informacje które zawarte są w notkach o użytkowniku bloga (widzę, że już je uzupełniłeś) będą wyświetlały się już niebawem po kliknięciu Twojego nazwiska. Jak napisałem wyżej, będziemy też modyfikować system http://gdzie-kupic.fotelik.info wskazując na konkretne osoby, sklep będzie listowany podrzędnie wobec absplwenta.
a ja odpowiem tak jestem sprzedawcą jednego ze sklepów sieciowych, nikt nigdy mnie nie szkolił całą wiedzę którą mam zawdzięczam sobie , czytaniu itp a tak poza tym moja firma szuka już 3 miesiące sprzedawcy fotelików i nikt się nie zgłasza za te pieniądze za które ja pracuję więc zapraszam te wszystkie mądrale do pracy z wymagającym wiecznie roszczeniowym polskim klientem
Panie Pawle, polecanie absolwentów to dobry pomysł, ale co klientowi po tym, kiedy nie wie, gdzie “absolwent” pracuje? Trzeba by było przy nazwie sklepu dodać nazwisko. To chyba rozwiązuje problem. Ja sam też fotelików nie sprzedaję u siebie w sklepie. Czasami mnie nie ma.
Asiu, daj proszę znać na priv, co to był za sklep i w jakim mieście. Potrząsnę troszeczkę nimi. To kolejny sygnał dotyczący naruszania naszej procedury doboru fotelików i niekompetencji. Prawdopodobnie trafiłaś na osobę, która nie kończyła naszych szkoleń.
Skłania to nas do rozważenia zaprzestania publikacji “polecanych sklepów” i rozpoczęcia polecania w systemie http://gdzie-kupic.fotelik.info naszych absolwentów z imienia i nazwiska.
o tak, to byłby świetny pomysł!
na 5 polecanych przez Was sklepów w trójmieście tylko w dwóch jest po jednym sprzedawcy z aktualnym certyfikatem (stan na listopad)
napisałam priv na fb, bo tu nie potrafię 😛